Forum Forum parafian parafi ¦w. Patryka na warszawskim Goc³awiu Strona G³ówna Forum parafian parafi ¦w. Patryka na warszawskim Goc³awiu
Nieoficjalne forum parafi ¦w. Patryka na Warszawskim Goc³awiu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   U¿ytkownicyU¿ytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ciZaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ci   ZalogujZaloguj 

opowiastki
Id¼ do strony 1, 2  Nastêpny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum parafian parafi ¦w. Patryka na warszawskim Goc³awiu Strona G³ówna -> K±cik tworczo¶ci
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Sob 11:10, 02 Lip 2005    Temat postu: opowiastki

Wielki fikus rosnacy pod domem byl waznym motywem przy zakupie posesji... Bylo to niesamowite drzewo - bujne, zielone i zdrowe. Po szesciu miesiacach od zamieszkania zatkala sie kanalizacja.
Gdy przyszed³ monter, od razu przy powitaniu stwierdzi³: "wszystko przez tego fikusa". Wyjasni³, ¿e dla kanalizacji to najgorsze drzewo. Male korzenie znajduja szczeliny w chodniku, zaczynaja rosnac i rozkruszaja beton, zniszcz± fundamenty. Drobne korzenie wchodza do kanalizacji i rosna wzdluz rur. Czasami docieraja do spoiny, ktora laczy toalete z posadzka i rozkruszaja sie. Nale¿y pozbyc sie drzewa. Czy mo¿na je wyciac?. Nie. Po wyciêciu korzenie nadal beda zywe. Najpierw nale¿y usmiercic drzewo. Trzeba w pien wbic kilka miedzianych gwozdzi i odczekac okolo szesciu tygodni. Miedz zatruje drzewo. Dopiero gdy uschnie, mo¿na je usun±æ.

Niektore grzechy sa jak to drzewo fikusowe. Sa wygodne i raduja oko, maja "obezwladniajacy powab". Slyszymy, ze moga powodowac szkody, ale tak naprawde w to nie wierzymy. Czasami wpuszczamy kilka duchowych kropel, aby uporac sie z jakims niewygodnym skutkiem w naszym zyciu - ale korzenie nadal wywoluja szkody. W koncu przychodzi Pan Monter i mowi: "Usmierc to drzewo i zetnij je, bo inaczej ono zniszczy ci zycie". Z pewnoscia wszystko byloby o wiele prostsze, gdybysmy od razu zasadzili wlasciwe drzewo."


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Wto 12:44, 12 Lip 2005    Temat postu: CZY MNIE KOCHASZ?

Pewnego dnia obudzi³em siê wcze¶nie rano, aby zobaczyæ wschód s³oñca. Piêkna Bo¿ego stworzenia nie da siê opisaæ. Ogl±daj±c wschodz±ce s³oñce chwali³em Boga za Jego piêkne dzie³o. Siedz±c tak, odczu³em Bo¿± obecno¶æ. Zapyta³ mnie, "Kochasz mnie?"

Odpowiedzia³em, "Oczywi¶cie, Bo¿e! Jeste¶ moim Panem i Zbawicielem!"

Nastêpnie zapyta³, "Gdyby¶ by³ fizycznie upo¶ledzony, kocha³by¶ mnie nadal?"

By³em zaskoczony. Spojrza³em w dó³ na moje rêce, nogi i resztê mojego cia³a i zastanawia³em siê jak wielu rzeczy nie móg³bym robiæ, rzeczy nad którymi nie zastanawia³em siê. Odpowiedzia³em, "By³oby ciê¿ko. Panie, ale nadal kocha³bym Ciê."

Nastêpnie Pan powiedzia³, "Gdyby¶ by³ ¶lepy, podziwia³by¶ wci±¿ moje stworzenie?"

Jak móg³bym podziwiaæ co¶ bez mo¿liwo¶ci zobaczenia tego? Pomy¶la³em wtedy o wszystkich niewidomych ludziach na ¶wiecie i o tym, ¿e wielu z nich kocha Boga i Jego stworzenie. Odpowiedzia³em wiêc, "Trudno my¶leæ o tym, ale nadal kocha³bym Ciê."

Potem Pan zapyta³ mnie, "Gdyby¶ by³ g³uchy, s³ucha³by¶ nadal mojego s³owa?"

Jak móg³bym s³uchaæ czegokolwiek bêd±c g³uchym? Zrozumia³em jednak, ¿e s³uchanie Bo¿ego S³owa nie odbywa siê przez uszy, lecz sercem. Odpowiedzia³em, "By³oby ciê¿ko, ale ci±gle s³ucha³bym Twojego s³owa."

Nastêpnie Pan zapyta³, "Gdyby¶ by³ niemy, chwali³by¶ nadal Moje Imiê?"

Jak móg³bym Go wielbiæ bez g³osu? U¶wiadomi³em sobie, ¿e Bóg pragnie aby¶my ¶piewali z naszych serc i dusz. D¼wiêki nie maj± znaczenia. Chwalenie Boga to przecie¿ nie tylko pie¶ni. Kiedy jeste¶my prze¶ladowani, chwalimy Boga naszym dziêkczynieniem. Odpowiedzia³em wiêc, "Nawet gdybym nie móg³ ¶piewaæ, ci±gle chwali³bym Twoje imiê."

W koñcu Pan zapyta³, "Naprawdê mnie kochasz?"

Z odwag± i mocnym przekonaniem odpar³em zdecydowanie, "Tak, Panie, kocham Ciê poniewa¿ jeste¶ jedynym i prawdziwym Bogiem!"

My¶la³em, ¿e to wystarczy, lecz Bóg zapyta³, "DLACZEGO W TAKIM RAZIE GRZESZYSZ?"
Odpowiedzia³em, "Poniewa¿ jestem tylko cz³owiekiem, nie jestem doskona³y." "DLACZEGO W CZASIE POKOJU ODCHODZISZ JAK NAJDALEJ? DLACZEGO TYLKO W K£OPOTACH MODLISZ SIÊ NAJGORLIWIEJ?" Cisza. £zy p³ynê³y po mojej twarzy.

Pan kontynuowa³: "Dlaczego ¶piewasz tylko w czasie nabo¿eñstw i ewangelizacji? Dlaczego szukasz mnie tylko w czasie uwielbiania? Dlaczego tak egoistycznie mnie prosisz? Dlaczego prosisz bez wiary?"

£zy w dalszym ci±gu sp³ywa³y po moich policzkach.

"Dlaczego wstydzisz siê Mnie? Dlaczego nie zwiastujesz dobrej nowiny? Dlaczego gdy jeste¶ prze¶ladowany, wo³asz do innych, podczas gdy ja oferujê ci moje ramiê aby siê wyp³aka³? Dlaczego szukasz wymówek, gdy dajê ci okazje do s³u¿enia w Moim Imieniu?"

Próbowa³em odpowiedzieæ, ale mia³em ¿adnej odpowiedzi na ustach.

"Obdarzy³em ciê ¿yciem. Nie chcê aby¶ odrzuca³ ten dar. Pob³ogos³awi³em ciê talentami, aby¶ Mi s³u¿y³, a ty ci±gle siê odwracasz. Objawi³em ci Moje S³owo, ale ty nie robisz postêpu w poznaniu. Przemawiam do ciebie, ale twoje uszy s± zamkniête. Obdarzam ciê Swoimi b³ogos³awieñstwami, ale ty odwracasz wzrok. Posy³am ci Swoje s³ugi, ale ty ci±gle siedzisz bezczynnie gdy oni pracuj±. S³ysza³em wszystkie twoje modlitwy i odpowiedzia³em na nie"

"CZY NAPRAWDÊ MNIE KOCHASZ?"

Nie potrafi³em odpowiedzieæ. Jak móg³bym? By³em tak bardzo zawstydzony. Nie mia³em ¿adnej wymówki. Có¿ mog³em odpowiedzieæ. Gdy moje serce krzycza³o, a ³zy dalej p³ynê³y, powiedzia³em, "Proszê, wybacz mi Panie. Jestem niegodny byæ Twoim dzieckiem."

Pan odpowiedzia³, "Na tym polega moja £aska, dziecko." Zapyta³em, "Dlaczego ci±gle mi wybaczasz? Dlaczego tak bardzo mnie kochasz?"

Pan odpowiedzia³: "Poniewa¿ jeste¶ Moim stworzeniem. Jeste¶ moim dzieckiem. Nigdy ciê nie opuszczê. Kiedy bêdziesz p³akaæ, oka¿ê ci wspó³czucie i bêdê p³akaæ z tob±. Kiedy bêdziesz krzyczeæ z rado¶ci, bêdê ¶miaæ siê z tob±. Kiedy bêdziesz za³amany, zachêcê ciê. Kiedy upadniesz, podniosê ciê. Kiedy bêdziesz zmêczony, poniosê ciê. Bêdê z tob± a¿ do koñca dni i zawsze bêdê ciê kocha³."

Nigdy nie wcze¶niej tak nie p³aka³em. Jak mog³em byæ taki zimny? Jak mog³em tak raniæ Boga? Zapyta³em Boga, "Jak bardzo mnie kochasz?"

Pan wyci±gn±³ Swoje ramiona i zobaczy³em Jego przebite rêce. Upad³em do stóp Chrystusa, mojego Zbawiciela. I po raz pierwszy modli³em siê szczerze.
(autor nieznany)


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Wto 14:31, 22 Lis 2005    Temat postu: Popo³udnie w parku

Popo³udnie w parku

By³ sobie ma³y ch³opiec, który bardzo chcia³ spotkaæ Boga. Dobrze wiedzia³, ¿e do miejsca, gdzie mieszka Bóg, prowadzi d³uga droga, zapakowa³ wiêc sporo herbatników, sze¶æ butelek napoju i ruszy³ w drogê.

Kiedy przeszed³ jakie¶ trzy skrzy¿owania, spotka³ star± kobietê. Staruszka siedzia³a sobie w parku i obserwowa³a go³êbie. Ch³opiec usiad³ obok niej i otworzy³ butelkê. Ju¿ mia³ poci±gn±æ spory ³yk napoju, gdy spostrzeg³, ¿e staruszka wygl±da na g³odn±, wiêc poczêstowa³ j± herbatnikiem. Kobieta przyjê³a go z wdziêczno¶ci± i u¶miechnê³a siê do ch³opca. Jej u¶miech by³ tak piêkny, ¿e ch³opiec chcia³ go ujrzeæ jeszcze raz, wiêc zaproponowa³ jej butelkê napoju. Staruszka u¶miechnê³a siê ponownie, a ch³opczyk by³ zachwycony!

Siedzieli tak przez ca³e popo³udnie, jedz±c i u¶miechaj±c siê do siebie, choæ nie pad³o ani jedno s³owo.

Kiedy zacz±³ zapadaæ zmrok, ch³opiec poczu³, ¿e jest bardzo zmêczony, i podniós³ siê z ³awki z zamiarem odej¶cia. Nie zd±¿y³ jednak zrobiæ wiêcej ni¿ kilka kroków, gdy nagle odwróci³ siê, podbieg³ do staruszki i u¶ciska³ j±, a ona obdarzy³a go swoim najpiêkniejszym u¶miechem.

Gdy ch³opiec przekroczy³ próg swojego domu, jego matkê zdziwi³ wyraz szczególnej rado¶ci maluj±cy siê na twarzy dziecka.
- Co takiego dzi¶ robi³e¶, ¿e jeste¶ taki szczê¶liwy? - spyta³a.
- Jad³em lunch z Bogiem - odpowiedzia³ i zanim zd±¿y³a zareagowaæ, doda³:
- Wiesz co? Bóg ma najpiêkniejszy u¶miech, jaki kiedykolwiek widzia³em!
Tymczasem staruszka, równie¿ promieniej±ca rado¶ci±, wróci³a do domu.
Wyraz spokoju, który roz¶wietla³ jej twarz, zastanowi³ jej syna do tego stopnia, ¿e zapyta³:
- Mamo, co dzi¶ robi³a¶, ¿e jeste¶ taka szczê¶liwa?
- Jad³am w parku ciasteczka z Bogiem. - I zanim jej syn zd±¿y³ cokolwiek powiedzieæ, doda³a:
- Wiesz co? Jest znacznie m³odszy ni¿ s±dzi³am...


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Wto 14:46, 22 Lis 2005    Temat postu: Cztery ¶wiece

Cztery ¶wiece spokojnie p³onê³y. By³o tak cicho, ¿e s³ychaæ by³o jak ze sob± rozmawia³y.
Pierwsza powiedzia³a: - Ja jestem POKÓJ. Niestety, ludzie nie potrafi± mnie chroniæ. My¶lê, ¿e nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgasn±æ.
I p³omieñ tej ¶wiecy zgas³.
Druga: Ja jestem WIARA. Niestety nie jestem nikomu potrzebna. Ludzie nie chc± o mnie wiedzieæ, nie ma sensu, ¿ebym dalej p³onê³a.
Ledwie to powiedzia³a, lekki powiew wiatru zgasi³ j±.
Trzecia: Ja jestem MI£O¦Æ. Nie mam ju¿ si³y p³on±æ. Ludziom nie zale¿y na mnie i nie chc± mnie rozumieæ. Nienawidz± najbardziej tych, których kochaj± - swoich bliskich.
I nie czekaj±c d³ugo i ta ¶wieca zgas³a.
Nagle do pokoju wesz³o dziecko i zobaczy³o trzy zgas³e ¶wiece. Przestraszone zawo³a³o: Co robicie? Musicie p³on±æ! Bojê siê ciemno¶ci!
I zap³aka³o.
Wzruszona czwarta ¶wieca powiedzia³a: Nie bój siê! Dopóki ja p³onê zawsze mo¿emy zapaliæ tamte ¶wiece. Ja jestem NADZIEJA.
Z b³yszcz±cymi i pe³nymi ³ez oczyma, dziecko wziê³o ¶wiecê i zapali³o pozosta³e ¶wiece.
Niech nigdy w naszych sercach nie ga¶nie Nadzieja i ka¿dy z nas jak to dziecko, niech bêdzie narzêdziem, gotowym swoj± Nadziej± zawsze rozpaliæ Wiarê, Pokój i Mi³o¶æ.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Pon 14:51, 28 Lis 2005    Temat postu: PRZYSIÊGA

PRZYSIÊGA

Pewien chiñski imperator wypowiedzia³ pewnego dnia uroczyst± przysiêgê:

- Pokonam i usunê z mojego królestwa wszystkich moich nieprzyjació³.

Po pewnym czasie jego poddani widzieli go, jak przechadza³ siê po swoim królewskim ogrodzie ze swoimi wrogami, trzymaj±c siê z nimi za rêce, ¶miej±c siê i ¿artuj±c.

- Czy¿ - zapyta³ jednego z dworzan- nie obieca³e¶, ¿e usuniesz ze swojego królestwa wszystkich swoich nieprzyjació³?

- A czy ich nie usun±³em?- odpowiedzia³ imperator.

- Przemieni³em ich w moich przyjació³.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Czw 14:58, 15 Gru 2005    Temat postu: OSTATNIE MIEJSCE

OSTATNIE MIEJSCE

Piek³o by³o ju¿ prawie ca³kiem zape³nione, a przed jego bram± oczekiwa³o jeszcze na wej¶cie wiele osób.
Diabe³ nie mia³ innego rozwi±zania sytuacji jak tylko zablokowaæ drzwi przed nowymi kandydatami.
- Pozosta³o tylko jedno miejsce, i jak siê rozumie, mo¿e je zaj±c tylko kto¶ z was, kto by³ najwiêkszym grzesznikiem, powiedzia³.

- Czy jest w¶ród zgromadzonych jaki¶ zawodowy morderca? - zapyta³.
Ale nie s³ysz±c pozytywnej odpowiedzi, zmuszony by³ przyst±piæ do egzaminowania wszystkich stoj±cych w kolejce grzeszników.

W pewnym momencie swój wzrok skierowa³ na jednego z nich, który umkn±³ wcze¶niej jego uwadze.
- A ty, co zrobi³e¶? - zapyta³ go.
- Nic. Jestem uczciwym cz³owiekiem a znalaz³em siê tutaj jedynie przez przypadek.
- Niemo¿liwe. Musia³e¶ jednak co¶ zawiniæ.
- Tak. To prawda, powiedzia³ zmartwiony cz³owiek - stara³em siê byæ zawsze jak najdalej od grzechu. Widzia³em jak jedni krzywdzili drugich ale sam nie bra³em w tym udzia³u. Widzia³em dzieci umieraj±ce z g³odu i sprzedawane a najs³absze z nich traktowano jak ¶mieci. By³em ¶wiadkiem, jak ludzie czynili sobie wzajemne ¶wiñstwa i oskar¿ali siê. Jedynie ja wolny by³em od pokus i nic nie czyni³em. Nigdy.
- Naprawdê nigdy? - zapyta³ z niedowierzaniem diabe³ - Czy to rzeczywi¶cie prawda, ¿e widzia³e¶ to wszystko na swoje w³asne oczy?
- Jak najbardziej!.
- I naprawdê nic nie zrobi³e¶ ? - powtórzy³ jeszcze raz diabe³.
- Absolutnie nic!

Diabe³ za¶mia³ siê ze zdziwienia:
- Wejd¼, mój przyjacielu. Ostatnie wolne miejsce nale¿y do ciebie!



/ Bruno Ferrero /


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Atomek




Do³±czy³: 26 Lip 2005
Posty: 90
Przeczyta³: 0 tematów

Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa

PostWys³any: ¦ro 18:49, 18 Sty 2006    Temat postu:

Ksi±dz Krzysztof opowiedzia³ dzieciom ciekaw± historyjkê. ¦wietnie opisuje ona mentalno¶æ Amerykanów.
W Stanach ludzie robi± wyprzeda¿e. Dzieci, które widzia³y Toy story 2, doskonale wiedzia³y jak takie wyprzeda¿e wygl±daj±. Po prostu porz±dkuj±c pomieszczenia ludzie wystawiaj± przed gara¿ami na stolikach ró¿ne niepotrzebne rzeczy.
Pewnego razu jedna pani wyszpera³a u kogo¶ w rupieciarni stary, zczernia³y, zakurzony, metalowy krzy¿. Niezwykle siê ucieszy³a, ¿e mo¿e go kupiæ za 5$ i tak te¿ siê sta³o. Zanios³a krzy¿ do domu, oczy¶ci³a ze staro¶ci i oto by³a posiadaczk± l¶ni±cego srebrem, piêknego zabytkowego przedmiotu.
By³ w odwiedzinach u tej pani ch³opczyk, który zapewne z nie jednym ludzikiem zabawk± by³ za pan brat. Nagle przybieg³ do pani z p³aczem, ¿e nie mo¿e pomóc temu panu, który wisi na krzy¿u...


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Wto 15:50, 24 Sty 2006    Temat postu: Modlitwa o mê¿a

...nagle zadzwoni³ dzwonek do drzwi. Spojrza³am na zegarek. By³a 20.30. Kto to mo¿e byæ? Nikogo siê nie spodziewa³am i nikogo nie zaprasza³am na dzisiejszy wieczór. To pewnie Ka¶ka – pomy¶la³am - a przecie¿ mówi³am jej, ¿e dzi¶ wieczorem muszê jeszcze dokoñczyæ projekt graficzny. Postanowi³am zignorowaæ. Jednak kto¶ naciska³ dzwonek jednostajnie, ale stanowczo. Otworzy³am. Ku mojemu zdziwieniu by³ to ksi±dz.

Co robi ksi±dz przed moimi drzwiami? Chcia³am krzyczeæ... Ja w turbanie na g³owie, zupa cebulowa na talerzu, w³±czone ¿elazko i mój wisz±cy zestaw bielizny na jutrzejszy dzieñ w du¿ym pokoju.

Ksi±dz chodzi³ po kolêdzie, o czym ja oczywi¶cie nic nie wiedzia³am. Tak naprawdê mieszkam tu ju¿ dwa miesi±ce, ale nie jestem praktykuj±c± katoliczk±. U¶miechn±³ siê i zapyta³, czy mo¿e wej¶æ. Na co ja wyj±ka³am: - O rany, ale ja nie mam tych wszystkich przyrz±dów, ¿eby ksiêdza przyj±æ. Za¶mia³ siê przyjacielsko i powiedzia³, ¿e nie szkodzi. Ma wodê ¶wiêcon± i kropid³o. Wpu¶ci³am go, ale zaraz ponownie wyj±ka³am zawstydzona, ¿e w tym pogañskim domu nie mam ani jednego ¶wiêtego obrazka. Znów siê za¶mia³.

To by³a niesamowita wizyta. Ja, z mokrymi w³osami, razem z ksiêdzem racz±cym siê moj± zup± cebulow±, rozmawiali¶my o mojej pracy, ¿yciu, znajomych, rodzinie. By³o bardzo przyja¼nie, dopóki nie pad³o pytanie, które powoduje u mnie gêsi± skórkê i skrzywienie ust: a gdzie pani m±¿? Na szczê¶cie odpowied¼ jest bardzo prosta: nie mam mê¿a. Potem nast±pi³o kolejne: ile masz lat? Chyba mi siê nie o¶wiadczy z powodu tego, ¿e zupa cebulowa by³a wy¶mienita – pomy¶la³am. W rzeczywisto¶ci poczu³am siê ura¿ona tym pytaniem. Czujê siê samotna, nie znoszê tej pustki w domu i mam do¶æ gadania z przyjació³kami wci±¿ o tym samym – ¿e jest nam dobrze, ¿e nikt nie wtr±ca siê w nasze sprawy, nikt nie zostawia okruszków na stole i nikomu nie musimy praæ skarpet, ¿e siê ¶wietnie bawimy na babskich wieczorach i w klubach pe³nych nieznajomych, ¿e lubimy niezobowi±zuj±cy, przygodny seks i czytanie ksi±¿ek w sobotni wieczór, a walentynki s± dla s³odkich idiotek. Ksi±dz nie czeka³ na moj± odpowied¼ o wieku. Powiedzia³ mi to, co wci±¿ s³yszê od rodziców – ¿e czas najwy¿szy na zam±¿pój¶cie i wrêczy³ mi modlitwê o mê¿a do ¶w. Józefa. Mo¿e on pomo¿e? Za¶mia³am siê, ¿e przyda³aby siê modlitwa do Tadeusza Judy – od rzeczy niemo¿liwych. Obieca³ mi, ¿e za rok, je¶li nic w kwestii mê¿a siê u mnie nie zmieni, przyniesie mi tak±.

Przeczyta³am modlitwê:

Modlitwa do ¶w. Józefa

¦wiêty Józefie, dziêkujê Ci,
¿e jeszcze nie wysz³am za m±¿.
¦wiêty Józefie, Ty wiesz w Bogu,
kto ma byæ moim mê¿em.
Pomó¿ mi spotkaæ tego cz³owieka.
¦wiêty Józefie, spraw, ¿eby to by³ m±¿,
który bêdzie mnie kocha³ i szanowa³,
jak Ty kocha³e¶ i szanowa³e¶ Maryjê.
¦wiêty Józefie, doprowad¼ do zerwania
ka¿d± moj± znajomo¶æ,
która nie podoba siê Panu Bogu.
¦wiêty Józefie, obiecujê Ci
dochowaæ czysto¶ci przed ¶lubem.
¦wiêty Józefie, obiecujê
daæ pierwszemu mojemu dziecku
przynajmniej na drugie imiê – Józef.
¦wiêty Józefie, obiecujê innym mówiæ,
¿e tak dobrego mê¿a mam dziêki Tobie.
Amen




Nie wiedzia³am, ¿e istniej taka modlitwa. Nigdy mi o tym nie mówiono na religii. Musi byæ du¿y popyt na mê¿ów, skoro takie powstaj±.

S³ysza³am o ró¿nych metodach na znalezienie mê¿a. Moje kole¿anki chodz± do wró¿ki, zapisuj± siê do agencji samotnych serc lub do internetowych grup dyskusyjnych, wyszukuj± nieznajomych na GG lub Tlenie, szukaj± tego jedynego na imprezach, w klubach, w kawiarniach, na wycieczkach, na basenie, a nawet w supermarkecie, ale ¿eby siê modliæ o mê¿a?! Na to ¿adna z nas jeszcze nie wpad³a. A mówi±, ¿e Ko¶ció³ jest zacofany... Okazuje siê, ¿e nawet ¶wiêci wychodz± naprzeciw naszym oczekiwaniom. Ciekawe, czy jest wersja dla kawalerów?

Ca³a sytuacja bardzo mnie roz¶mieszy³a. Nie omieszka³am podzieliæ siê t± opowie¶ci± z Ka¶k± i natychmiast po wyj¶ciu ksiêdza zadzwoni³am do niej. ¦mia³y¶my siê do rozpuku...

Tu¿ przed pój¶ciem spaæ postanowi³am spróbowaæ. Pomodli³am siê. A nu¿ zadzia³a... A co, je¶li zjawi siê jaki¶ ksi±¿ê na bia³ym koniu, a mo¿e po prostu normalny, kochaj±cy mê¿czyzna?


O Bo¿e, daj mê¿a, daj mê¿a, daj mê¿a... co wszystko zwyciê¿a.



Ciekawe, czy sie sprawdza?


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Wto 15:56, 24 Sty 2006    Temat postu: ciekawsze komentarze...

Autor: studentka (2006-01-19 23:18:47)
-----
To nie zadne brednie !!!
Modlitwa do sw. Jozefa naprawde dziala i moge to potwierdzic na wlasnym przykladzie (oczywiscie zakladam, ze pomagamy rowniez swemu szczesciu Wink i nie zamykamy sie w 4 scianach) !!!! Ja sie juz kiedys poddalam w poszukiwaniu faceta, bo trafialam same jakies nieodpowiednie typy a nie chcialam sie "na sile" z nikim umawiac i powierzylam cala sprawe sw. Jozefowi i Matce Bozej i on mi zalatwil super faceta!!! wiem, ze to niezwykly traf, zesmy sie spotkali!! Widze ze teraz tez trzeba sie modlic, bysmy sie coraz bardziej kochali
pewnie, ze trzeba sie modlic!! Przeciez Pan Bog lubi konkretne prosby i interesuje sie naszym losem, tylko trzeba prosic Wink a my tak czesto zapominamy o tym

ps. a propos modlitw o milosci, one sa juz chyba dawno znane tylko nie wszyscy o nich slyszeli, POLECAM - jest swietna stronka [link widoczny dla zalogowanych] a tam duzo pieknych tekstow zwiazanych z miloscia, tez modlitwy o milosc. Pozdrawiam Smile)


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Wto 16:00, 24 Sty 2006    Temat postu: Komentarz drugi...

Autor: Marzena (2006-01-20 13:09:22)
-----
Modlitwa zawsze pomo¿e. Przez 37 lat swojego ¿ycia by³am sama. Zawsze by³o tak, ¿e jak mnie siê kto¶ podoba³, to ja jego nie obchodzi³am i odwrotnie. 5 lat temu zaczê³am siê modliæ, tak szczerze chyba po raz pierwszy, bo ju¿ nie by³am w stanie znie¶æ tej samotno¶ci. I co? Znalaz³am mojego partnera w ci±gu pó³ roku. I od 5 lat jeste¶my razem. Nie jest mo¿e idea³em, ale ja przecie¿ te¿ nie jestem.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Wto 16:06, 24 Sty 2006    Temat postu: "wersja dla kawalerów"

Autor: no pewnie ¿e Rychu (2006-01-23 18:40:10)
-----
Jak to zosta³o powiedziane..."wersja dla kawalerów", inna nazwa:

MODLITWA O DOBR¡ ¯ONÊ
¦wiêty Józefie, przeczysty oblubieñcze Bogarodzicy Maryi!
Bóg uczyni³ Ciê najszczê¶liwszym ma³¿onkiem, daj±c Ci za Oblubienicê Naj¶wiêtsz±
i Niepokalan± Dziewicê Maryjê - Matkê Boga.
Przez piêkno i ¶wiêto¶æ Twojego ¿ycia sta³e¶ siê patronem wszystkich ma³¿onków.
Proszê Ciê o szczê¶liwy wybór i ³askê otrzymania dobrej, wiernej, roztropnej i ¶wiêtej
¿ony, której móg³bym powierzyæ moje serce i z³±czyæ siê z ni± moc± ³aski
sakramentu ma³¿eñstwa.
Upro¶ jej m±dro¶æ ¿ycia, szczero¶æ serca, pobo¿no¶æ, aby promieniowa³a dobroci± i kszta³towa³a ¿ycie rodziny wed³ug zamys³ów odwiecznej M±dro¶ci. Amen.

Ps. Ja, poczciwy Rychu proszê o pamiêæ - za mnie te¿ siê z raz pomódlcie.
Dziêkujê.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Czw 16:43, 02 Lut 2006    Temat postu:

Po wielu latach Bóg spojrza³ znów na ziemiê i stwierdzi³, ¿e siê bardzo ¿le dzieje. Ludzie byli zepsuci i sk³onni do przemocy, wiêc postanowi³ znów zes³aæ potop i zniszczyæ ludzko¶æ. Ale przedtem zawo³a³ Noego i powiedzia³:
- Zbuduj arkê z drzewa cedrowego, tak jak wtedy: 300 ³okci d³uga, 50 ³okci szeroka, 30 ³okci wysoka. Zabierz ¿onê i dzieci, i z ka¿dego gatunku zwierz±t po parze. A za 6 tygodni ze¶lê wielki deszcz.
Noe nie by³ zachwycony - znów 40 dni deszczu, 150 dni bez wygód na arce, bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzêtami - ale by³ pos³uszny i obieca³ spe³niæ wymagania Boga. Po 6 tygodniach zaczê³o padaæ dzieñ i noc. Noe siedzia³ i p³aka³, bo nie mia³ arki. Bóg wychyli³ siê z nieba i zapyta³:
- Dlaczego nie spe³ni³e¶ mojego rozkazu?
Noe odpowiedzia³:
- Panie, co¶ mi uczyni³? Jako pierwsze musia³em z³o¿yæ podanie o budowê. W urzêdzie my¶leli, ¿e chcê budowaæ stajnie dla baranów. Potem nie podoba³a im siê architektura - za wymy¶lna dla baranów, a w budowê statku na l±dzie nie chcieli wierzyæ. Tak¿e wymiary nie znalaz³y poparcia, bo dzi¶ nikt nie wie, jak± miar± jest ³okieæ. Po przed³o¿eniu nowych planów dosta³em znów odmowê, bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona. Po kupnie odpowiedniej dzia³ki zaczê³y siê nowe k³opoty. W tej chwili np. chodzi o to, ¿e w planach nie s± uwzglêdnione systemy do gaszenia w czasie po¿aru. Na moj± uwagê, ¿e bêdê przecie¿ otoczony wod±, przys³ali mi psychiatrê powiatowego. Kiedy psychiatra upewni³ siê, ¿e jednak budujê statek, zadzwonili do mnie z województwa, ¿eby mi u¶wiadomiæ, ¿e na transport statku do morza bêdzie potrzebne nowe zezwolenie, a bêdzie o nie trudno, bo minister poda³ siê do dymisji. Kiedy powiedzia³em, ¿e statku nie muszê transportowaæ, bo bêdzie i tak otoczony woda, kazali mi z ministerstwa marynarki wojennej, wed³ug przepisów Unii, z³o¿yæ podanie do Brukseli w o¶miu odbitkach i trzech urzêdowych jêzykach o zezwolenie na zalanie terenów zamieszka³ych. Z drzewa cedrowego musia³em zrezygnowaæ - nie wolno go ju¿ ze wzglêdów ekologicznych sprowadzaæ. Próbowa³em kupiæ tutejsze drzewo, ale nie dosta³em tej ilo¶ci ze wzglêdu na przepis o ochronie ¶rodowiska, najpierw musia³bym zadbaæ o sadzenie drzew zastêpczych. Na moj± wzmiankê o tym, ¿e i tak bêdzie potop i nie op³aca siê tu sadziæ ¿adnych drzew, przys³ali mi nowego psychiatrê - tym razem z województwa. Krótko mówi±c - da³em kilka ³apówek, kupi³em drzewo, znalaz³em nawet cie¶li do budowy, ale oni najpierw utworzyli zwi±zki zawodowe. Kiedy siê okaza³o, ¿e nie mogê im p³aciæ wg taryfy, to rozpoczêli strajk, tak, ¿e budowa arki znów siê odwleka³a. W miêdzyczasie zacz±³em sprowadzaæ zwierzêta. Tylko, ¿e wmiesza³ siê zwi±zek ochrony zwierz±t i zabroni³ mi transportu jeleni w okresie rykowiska. Poza tym, musia³em podaæ cel transportu tych zwierz±t, jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47, moi adwokaci sprawdzaj±, czy przepisy dotycz±ce królików obejmuj± równie¿ zaj±ce. A dzia³acze z Greenpeace wskazali na konieczno¶æ specjalnego urz±dzenia do pozbycia siê gnoju i innych odpadów pochodz±cych z hodowli zwierz±t. Panie Bo¿e, teraz jeszcze poda³ mnie mój s±siad do s±du, twierdz±c, ¿e budujê prywatne zoo bez zezwolenia. Moje nerwy s± zszarpane, nie mogê spaæ, arka nie gotowa a ty zes³a³e¶ deszcz.
W tej chwili przesta³o padaæ, wysz³o s³oñce i têcza. Noe spojrza³ w niebo i powiedzia³:
- Czy¿by¶ siê Bo¿e rozmy¶li³ i nie chcesz ju¿ zniszczyæ ludzko¶ci?
Bóg odpowiedzia³:
- Nie trzeba. To za³atwi biurokracja.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Czw 16:46, 02 Lut 2006    Temat postu: zakochana para

Byla sobie zakochana para. Juz sie mieli pobierac, ale w przeddzien slubu
zgineli w wypadku. Trafili do nieba i po kilku tygodniach stwierdzili, ze
nie sa do konca szczesliwi.
Narzeczony poszedl wiec do Sw. Piotra.
- Piotrze - mowi - fajnie nam sie tu u was mieszka, ale przykro nam, ze
przed smiercia nie zdazylismy wziac slubu. Mozemy pobrac sie w niebie?
Piotr na to:
- Sorry, ale nie wiem - nikt tu sie nie zenil. Idz z tym do Boga, umowie
cie. Stanal wiec narzeczony przed Bogiem i pyta o slub, a Bog na to:
- Przyjdz za piec lat, zobaczymy.
Minelo piec lat. Chlopak znowu prosi Boga, a Najwyzszy rzecze:
- Jeszcze raz dokladnie przemysl cala sprawe. Masz na to piec dodatkowych lat. Biedak zmartwil sie, ale z Bogiem nie ma dyskusji. Przychodzi po pieciu latach. Bog od razu go poznal:
- Tak, mozecie wziac slub: sobota, godzina 14, w kaplicy glownej.

Minely dwa tygodnie i pan mlody znow puka do Boga:
- Boze, chcemy rozwodu, nie mozemy ze soba juz wytrzymac.
Kiedy Bog to uslyszal, zlapal sie za glowe i mowi:
- Sluchaj, synu! Dziesiec lat zajelo nam znalezienie w niebie ksiedza....
Czy ty wiesz, ile bedziemy szukac prawnika?


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: Wto 15:14, 28 Mar 2006    Temat postu: "Oblicze Jezusa"

"Oblicze Jezusa"


Pewnego dnia, na Sycylii, mnich Epifaniusz odkry³ w sobie dar Pana: potrafi³ malowaæ piêkne ikony. Zapragn±³ namalowaæ jedn±, która sta³aby siê arcydzie³em: zapragn±³ namalowaæ oblicze Chrystusa.

Gdzie znale¼æ odpowiedniego modela, zdolnego wyraziæ jednocze¶nie cierpienie i rado¶æ, ¶mieræ i zmartwychwstanie, bosko¶æ i cz³owieczeñstwo?
Epifaniusz nie móg³ zaznaæ ju¿ spokoju. Wyruszy³ w podró¿, przemierzy³ Europê, obserwuj±c ka¿d± twarz.

Niestety, nie istnia³o oblicze mog±ce przedstawiaæ Chrystusa.
Pewnego wieczoru zasn±³ powtarzaj±c s³owa psalmu: "Twego oblicza szukam Panie. Nie ukrywaj przede mn± Twego oblicza."

Mia³ sen: anio³ prowadzi³ go do spotykanych osób i wskazywa³ na jeden szczegó³, który czyni³ tê twarz podobn± do Chrystusowej; rado¶æ m³odej ¿ony, niewinno¶æ dziecka, si³ê wie¶niaka, cierpienie chorego, strach skazañca, dobroæ matki, przestrach sieroty, surowo¶æ sêdziego, weso³o¶æ kuglarza, mi³osierdzie spowiednika, zabanda¿owane oblicze trêdowatego. Epifaniusz powróci³ do swego klasztoru i wzi±³ siê do pracy.

Po roku ikona przedstawiaj±ca Chrystusa by³a gotowa. Pokaza³ j± opatowi i wspó³braciom, którzy zdumieli siê i rzucili siê na kolana. Oblicze Chrystusa by³o cudowne, wzruszaj±ce, stawiaj±ce pytania.
Na pró¿no pytano Epifaniusza, kto pos³u¿y³ mu za modela.

Nie szukaj Chrystusa w obliczu jednego cz³owieka, ale w ka¿dym cz³owieku szukaj fragmentu oblicza chrystusowego.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
As
Administrator



Do³±czy³: 30 Cze 2005
Posty: 1224
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 3 razy
Ostrze¿eñ: 0/1
Sk±d: Warszawa-Goc³aw

PostWys³any: ¦ro 13:36, 29 Mar 2006    Temat postu: Banknot

Banknot

Wyk³adowca rozpocz±³ seminarium trzymaj±c w rêku dwudziestodolarowy banknot. Do dwustu osób na sali skierowa³ pytanie: - Kto chcia³by dostaæ ten banknot?

Studenci zaczêli podnosiæ rêce. Wyk³adowca powiedzia³:
- Mam zamiar daæ ten banknot jednemu z was, ale najpierw pozwólcie ¿e co¶ zrobiê... - i zacz±³ mi±æ banknot. Pokaza³ zgnieciony banknot i zapyta³: - Kto w dalszym ci±gu to chce?

Rêce znowu siê podnios³y...

- A gdybym zrobi³ to? - zapyta³ mówca.... i rzuci³ banknot na ziemiê. Podepta³ go butami i podniós³ - by³ pomiêty i brudny.... - A teraz kto chce te pieni±dze?

Rêce podnios³y siê po raz trzeci!!!

- Moi przyjaciele odebrali¶cie bardzo cenn± lekcjê. Nie ma znaczenia co zrobi³em z tym banknotem, ci±gle chcieli¶cie go dostaæ, poniewa¿ nie zmniejszy³em jego warto¶ci. To jest wci±¿ warte 20 $!!!

Wiele razy w ¿yciu jeste¶my powaleni na ziemiê, zmiêci i rzuceni w b³oto przez decyzje, które kiedy¶ podjêli¶my i okoliczno¶ci, które stanê³y nam na drodze. Czujemy siê przez to mniej warto¶ciowi. Ale to nie ma znaczenia, co siê sta³o i co siê jeszcze stanie...

TY nigdy nie stracisz swojej warto¶ci: brudny czy czysty, zmiêty czy w dobrej formie, jeste¶ ci±gle bezcenny dla tych, którzy Ciê kochaj±. Warto¶æ naszego ¿ycia nie wynika z tego co robimy, ani nie zale¿y od tego, kogo znamy, lecz KIM JESTE¦MY!

Jeste¶ wyj±tkowy! Nigdy o tym nie zapomnij! Licz swoje b³ogos³awieñstwa, nie problemy!


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wy¶wietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum parafian parafi ¦w. Patryka na warszawskim Goc³awiu Strona G³ówna -> K±cik tworczo¶ci Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id¼ do strony 1, 2  Nastêpny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Mo¿esz pisaæ nowe tematy
Mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach

fora.pl - za³ó¿ w³asne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin